Nic na to nie poradzę, ale mam tak, że gdybym zobaczył tomik harlequina z blurbem Mariusza Szczygła na okładce, to natychmiast kupiłbym i przeczytał. Nigdy nie zawiodłem sie na jego rekomendacji - ostatnio niemal jednym tchem pochłonąłem "W ogrodzie bestii" Erika Larsona, o której to pozycji Szczygieł napomknął w felietonie na 2 stronie "Dużego Formatu". Z tym wiekszą niecierpliwością czekałem na zapowiadane od miesięcy pomnikowe dzieło pod redakcją króla polskiego reportażu. No i wreszcie jest.
Wydawnictwo Czarne, dwa opasłe tomiszcza, cena - 159 zł, waga dobrze ponad 3 kilogramy, 1828 stron, edytorsko - bez zarzutów, rzec by można: Biblia Reportażu. Ale... (teraz pozwolę sobie na krótki wyskok poza mainstream "ochów" i "achów" towarzyszących pojawieniu sie "Antologii").
Czytam "Antologię" i staram się zrozumieć zamysł osób, które wraz ze Szczygłem dokonały wyboru setki reportaży - chciały dać świadectwo rozwoju formy na przestrzeni minionego stulecia, pokazać początki, uświadomić współczesnym, że reportażem (lub formą go przypominającą) parała się sto lat temu nawet Konopnicka. Pytanie, czy sztywna konstrukcja chronologiczna jest dobra dla antologii gromadzącej utwory tak żywe i silnie związane z "tu i teraz" jak reportaż. W efekcie bowiem na pierwszych kilkuset stronach mamy zbiór anachronicznych w formie i treści, dość ciężkostrawnych utworów, które są odległe od współczesnego reportażu jak Szczecin od Przemyśla i niebezpiecznie spychają "Antologię" w stronę półki z podręcznikami akademickimi. Ot, kolejna "cegła" z wyborem tekstów źródłowych dla studentów dziennikarstwa.
Na szczęście od Cata-Mackiewicza w górę wybór nazwisk i utworów nie budzi już takich wątpliwości. Czyta się. Najchetniej kupiłbym tylko II tom, ale tak nie można ;)
Żal mi jednak bardzo tych kilkuset pierwszych stron, bo jak sam Szczygieł przyznaje we wstępie, zabrakło miejsca dla... I tu nastepuje lista nazwisk ponad 120 reportażystów. Są na niej m.in.: Bikont, Budrewicz, Falkowska, Grzebałkowska, Kalicki, Mroziewicz, Pytlakowski, Skulska, Talko, Wachowicz...
"Antologia" mimo wysokiej ceny nieźle się sprzedaje (wczoraj widziałem ją na 38. miejscu wśród 40 pozycji najchetniej kupowanych w Empiku), ale dużo bardziej wolałbym ją w formule "The best of..." To dopiero byłby bestseller!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz