Jacek Utko (przedstawiać go chyba nie trzeba) wrzucił dziś link do materiału na stronie NewsWhip świetnie ilustrującego różnice między decyzjami redakcyjnymi dotyczącymi zawartości pierwszych stron gazet a elementarnymi oczekiwaniami ich czytelników.
http://blog.newswhip.com/index.php/2014/03/people-powered-front-pages-rock
Z coraz szerszym uśmiechem przeglądałem sobie, tak jak Wy teraz, pierwsze strony przygotowane przez doświadczonych redaktorów, a obok nich te, na których układ tekstów odpowiadał faktycznemu zainteresowaniu czytelników ("czytelnicze" fronty ustawiono z prawej strony - poniżej próbka dla wszystkich, którym nie chciało się kliknąć w link).
Stopniowo jednak mój uśmiech bladł, a włosy zaczynały sie jeżyć na głowie. Uświadomiłem sobie, jak mało wiemy o preferencjach czytelników. Okazuje sie, że materiały z pierwszych stron nawet tak zacnych tytułów jak "The Wall Street Journal" czy "The Guardian" kompletnie rozmijają się z tym, czego ludzie poszukują w tych gazetach. Złowrogi Putin? Zatroskany Kerry? Coraz bledszy Obama? Nie! To nie są tematy czołówkowe! Kryzys Ukraiński mało kogo na Zachodzie obchodzi. Zdrowa dieta bezmięsna - to jest temat, który łączy czytelników i nobliwego "Guardiana", i podkasanej "Daily Mail"! Daje do myslenia? Owszem...
Przyznam, że i my w "Expressie Ilustrowanym", gazecie de facto lokalnej, również mieliśmy problem z poniedziałkowym wydaniem po weekendzie, w którym rozpoczęła się ta wojna-niewojna. W telewizjach na okrągło żółte i czerwone paski u dołu ekranu, Ukraina odmieniana przez wszystkie przypadki, ale w Łodzi i na świecie ważnych wydarzeń też nie brakowało. Dylemat, co jest ważniejsze: ruchy wojsk w sąsiednim państwie, ale jednak o setki kilometrów od Łodzi, czy śmierć policjanta rannego w feralnym pościgu na łódzkiej ulicy. Jakoś wybrnęliśmy, choć też nie byliśmy do końca przekonani, że jest to rozwiązanie po myśli czytelników. Wyszło nam tak:
Na koniec, niejako przy okazji, podstawowa prawda o pracy w gazecie, którą staram się natchnąć wszystkich moich dziennikarzy, zwłaszcza tych początkujących: "Express Ilustrowany" nie jest po to, byśmy mogli publikować w nim nasze ważne artykuły i otrzymywać za to wierszówkę. Gazeta jest po to, by czytelnik ją czytał i dzień w dzień chciał kupić, spodziewając się, że będzie zawierała treści odpowidające jego oczekiwaniom. Kiedy zaś czytelnik będzie systematycznie kupował, to dopiero wtedy my będziemy mogli sobie spokojnie publikować treści dla niego i dzięki niemu zarabiać. Proste? Proste, ale nie zawsze się udaje ;)
Ja też, niejako przy okazji: podstawowa prawda o gazecie, jaką redaktor Jerzy Witaszczyk starał się natchnąć początkujących dziennikarzy, była taka:
OdpowiedzUsuń"Nic tak nie ożywia gazety, jak trup na pierwszej stronie".
Z tego punktu widzenia temu poniedziałkowemu wydaniu EI nie można nic zarzucić.
Pawle, myślę, że redaktor Witaszczyk się mylił...
UsuńA oryginał tego powiedzenia brzmiał: "If it bleeds, it leads"
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMarcinie, ale chyba redaktor Witaszczyk nie mylił się aż tak bardzo, jak piszesz, skoro w poniedziałkowym wydaniu macie przecież trupa na pierwszej stronie...
UsuńMogę się mylić, ale dla mnie tamten eksperyment to mylenie pojęć. To tak, jakby decydować o pierwszej stronie "Wyborczej" na podstawie klików na Gazeta.pl - a to jednak inne produkty, inne potrzeby, w znacznej części inni czytelnicy. Czy "EI" zacznie dawać na pierwszą stronę przepisy kulinarne? Bo chyba są klikane bardziej niż cokolwiek ;)
OdpowiedzUsuńNie mylisz się Andrzej - kliki internautów i oczekiwania czytelników gazety papierowej to różne wartości. W życiu nie zrobiłbym papierowego "Expressu", kierując się wyłącznie oglądalnością materiałów na expressilustrowany.pl. Dla mnie jednak eksperyment NewsWhip to jedna z ważnych ścieżek poznawczych, którymi powinniśmy podążać również w gazetach (być może stosując własną metodologię badań), by jak najcelniej trafiać w gusta czytelników. Po metodę NewsWhip sięgnie wkrótce jedna z polskich gazet codziennych, by optymalizować zawartość papierowego wydania. PS. A przepisy kulinarne słabiutko sie u nas klikają ;)
Usuń