Z dużym niesmakiem przeglądałem wczoraj rano "Gazetę Wyborczą" i nie o treści chodziło (choć pewnie niektórzy tak sobie od razu pomyśleli). To, co dostraczono mi w Łodzi na biurko, standardem przypominało fanzina tłoczonego w 300 egzemplarzach na powielaczu w ciemnej piwnicy przez niedowidzącego drukarza z początkami daltonizmu. A wyglądało owo dzieło mniej więcej tak:
Jak można było wypuścić taką gazetę z drukarni?! Ktoś za to beknie - pomyślałem. I nagle, jakoś przed wieczorem: BUM! "Wanda Rapaczyńska rezygnuje ze stanowiska prezesa Agory" - doniosły portale branżowe. Ja wszystko rozumiem: wydanie spaprane, reklamodawcom pewnie trzeba będzie oddać pieniądze, ale żeby aż tak... Od razu prezesa...
Ale żarty na bok. Powołanie Bartosza Hojki z jego radiowo-cyfrowo-telewizyjną przeszłością na stanowisko prezesa Agory logicznie wpisuje sie w średniookresową strategię koncernu do końca 2016 r. Zakłada ona cyfryzację treści prasowych, częściowe ich zamkniecie za paywallem, rozwój w obszarze internetu (aplikacje mobilne, wideo, wysokiej jakości treści), uruchomienie lada dzień naziemnego kanału Stopklatka TV, rozbudowę sieci kin Helios, produkcję filmów.
Myślę jednak, że najważniejszym miernikiem powodzenia Agory w realizacji tej strategii, śledzonym zresztą uważnie przez konkurencję, będzie pozyskanie (lub nie) do końca 2016 roku, założonych 75 tysięcy subskrybentów płatnych treści. To przesądzi (lub nie) o dotychczasowym charakterze koncernu wyrosłego z tradycji prasy drukowanej. Bo wynik finansowy zawsze można podciagnąć Heliosem (dla kiniarzy ma to być dobry rok), outdorem, radiem czy - w ostateczności - optymalizacją zatrudnienia. Ale sprzedać swoje treści w internecie tylu odbiorcom, to dopiero sztuka!
Mam tylko nadzieję, że w strategii nie zapisano psucia wydania papierowego "Gazety Wyborczej", celem przepchnięcia jego czytelników do grona subskrybentów płatnego kontentu w sieci ;)
Panie Redaktorze, podzielę się swoim egz. Jest co prawda na mim napisane "naczelna" ale przynajmniej rąk nie brudzi...
OdpowiedzUsuńDziękuję Pani Redaktorce Naczelnej, ale jakoś się przez te róże przebiłem. Poza tym gazeta jest jak cięty kwiat - żyje tylko jeden dzień :)
OdpowiedzUsuń