Ufff! Co za ulga! Nie jestem jedynym dziennikarzem/czytelnikiem (niepotrzebne skreślić), który ma problemy z pokonaniem paywalla jakiejś gazety i dotarciem do jej płatnego wydania. A już myślałem, że czas zamknąć laptopa, sprzedać iPada, a iPhone'a zamienić na telefon dla emeryta z góra szesnastoma przyciskami, a potem zaszyć sie w Borach Tucholskich i tam czekać na 67. urodziny.
Dziś jakoś przypadkiem, przy okazji informacji o spadającej liczbie odsłon w serwisach "Gazety Wyborczej" objetych paywallem www.press.pl, wyklikałem sobie felieton Tomasza Machały sprzed dwóch miesięcy. Opisuje w nim, jak próbował wejść w posiadanie cyfrowej prenumeraty GW http://tomaszmachala.natemat.pl/91447,Cyfrowa-prenumerata-gazety-wyborczej-jak-zachwyca-kiedy-nie-zachwyca Niecierpliwych uspokoję: oczywiście Machale nie udało się kupić tej prenumeraty.
Na początku kwietnia miałem podobnie z cyfrowym wydaniem Wprost Biznes, o czym wspomniałem na tym blogu przy okazji recenzji pierwszego numeru http://mediablogextra.blogspot.com/2014/04/kiepski-debiut-cyfrowego-wprost-biznes.html. Pojedynczego wydania nie udało mi się kupić via paywall Wprostu (bez problemu nabyłem je chwilę później na eGazety.pl), ale postanowiłem wykupić miesięczną prenumeratę, posiłkując się wyświetlonym przez paywall archaicznym drukiem przelewu.
Wywnioskowałem z niego, że jestem dopiero 34. osobą podejmującą tę próbę. Ochoczo przelałem więc 14 złotych na konto AWR Wprost i dowiedziałem sie, że moje zamówienie uzyskało status: oczekujący. Poniżej - potwierdzenie przelewu z mojego konta.
Był czwartek, weekend tuż-tuż, a polskie banki zwykle się nie spieszą, więc dopiero w poniedziałek zalogowałem sie do swego konta prenumeratora. I co? I nic. Klikanie nie dawało efektów, nerwowość rosła, a wszystkie ikonki na panelu były martwe. Wszystkie poza jedną: "anuluj zamówienie". Więc anulowałem. Tak zakończyła się moja przygoda z paywallem Wprost Biznes.
Paweł Wrabec, komentując felieton Machały, napisał wczoraj na Facebooku: "o tym jak wymierają dinozaury (...)."
No właśnie... Dinozaury. Niby miały wszystko, co potrzebne, by przetrwać: były duże, silne, i roślinożerne, i drapieżne, sprzyjał im klimat, nie narzekały na brak pożywienia. Czego im zabrakło? Mózgu odpowiedniej wielkości i zdolności adaptacyjnych do nowych warunków zmieniającego się otoczenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz