Powered By Blogger

wtorek, 22 kwietnia 2014

Ofiary nadpodaży, czyli dlaczego "Do Rzeczy", "W Sieci" i "Gazeta Polska" sprzedają się dużo gorzej

Zawsze zadziwiała mnie skłonność polskiej prawicy do ufrakcyjniania się, dzielenia, wyodrębniania i tworzenia kanapowych bytów, które potem znikały ze sceny politycznej, a przynajmniej przestawały odgrywać na niej znaczącą rolę.
Prawidłowość ta przeniosła się na polski rynek prawicowych tygodników opinii, odbijając się na ich potencjale i pewnie wywracając do góry nogami modele biznesowe, na których są oparte. Nikt mi nie powie, że 40-procentowy spadek sprzedaży egzemplarzowej rok do roku, przy kryzysie na rynku reklamy, nie zaważy na portfelu wydawcy. A taki właśnie zanotował tygodnik "Do Rzeczy" Pawła Lisickiego po nieco ponad rocznej obecności na rynku i bardzo obiecującym starcie wspartym akcją promocyjną w styczniu ubiegłego roku (ponad 120 tysięcy sprzedanych egzemplarzy!). Mniejszy, ale również znaczący spadek dotknął "W Sieci" braci Karnowskich (minus 23,9 procent rok do roku) i "Gazetę Polską" (minus 22,7 procent). Pełne dane tu: http://www.press.pl/newsy/prasa/pokaz/45021,Tygodniki-prawicowe-notuja-duzy-spadek-sprzedazy  Co więcej, tendencja taka trwa już kolejny miesiąc.


Przyczyna? Jednej, jak to zwykle na rynku prasy bywa, nie da się wskazać. Spróbujmy więc znaleźć kilka:
1. Nagromadzenie podobnych w treści, podobnie postrzegających świat i czasem podobnie wyglądających tygodników na zatłoczonym rynku prasowym (wg ZKDP średni nakład trzech omawianych tu tygodników łącznie przekroczył w lutym tego roku 450 tysięcy egzemplarzy!).
2. Malejąca rozpoznawalność autorów i ich poglądów (mniej wyrobiony czytelnik nie wie, gdzie znajdzie np. swojego ulubionego publicystę).
3. Rosnące ceny tygodników, dużo już wyższe od startowych (np. "W Sieci" w ciągu roku zdrożało o 2 złote, a "Do Rzeczy" o złotówkę).
4. Spadająca wraz z odstępem czasowym od katastrofy smoleńskiej atrakcyjność treści w tygodnikach prawicowych, które na tej tragedii de facto budowały swoją potęgę.
5. Konkurencja "Gazety Polskiej Codziennie" i - paradoksalnie - własnych periodyków historycznych, które dodatkowo drenują kieszeń i tak niezbyt zamożnych czytelników prasy prawicowej.
6. Konkurencja prawicowych portali internetowych (oferta dla nie-papierowych, młodszych czytelników).


Generalnie jednak za główną przyczynę spadków sprzedaży uważam nadpodaż i wzrost cen tygodników prawicowych. Przepraszam za porównanie, ale wystarczy zajrzeć na byle targowisko i sprawdzić, co dzieje się z rzodkiewką, kiedy jest jej tam za dużo - tanieje, a i tak nie schodzi do końca. A tygodniki zdrożały...
Każdy pewnie już w liceum na lekcjach historii słyszał o kawie, którą palono w Brazylii w paleniskach lokomotyw, by za dużo nie trafiło jej na rynek i ceny nie spadły. Nie, nie - nie sugeruje tu, by koledzy z "Do Rzeczy" czy "W Sieci" uciekali się do tak drastycznych metod. Po okresie dynamicznej atomizacji tego segmentu życzę im raczej udanych fuzji i stworzenia jednego, silnego tygodnika, prezentującego pełną paletę poglądów i opinii autorów z prawej strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz