Powered By Blogger

środa, 23 kwietnia 2014

Propaganda z "wściekłym" papieżem, czyli co siedzi w głowach redaktorów?

Nie od dziś wiadomo, że relacja między czytelnikiem a jego ulubioną gazetą jest dużo bliższa, głębsza i bardziej intymna niż np. kontakt internauty z dziesiątkami i setkami witryn, które codziennie odwiedza.
Dlatego gazeta powinna prowadzić z czytelnikiem obliczony na specyfikę tej relacji pełen szacunku dialog - mówić jego językiem, używać zrozumiałych dla niego obrazów, metafor, trzymać się jego systemu wartości, dbać by nie poczuł się urażony treścią. Dialog ten powinien odbywać się w zbudowanych tradycją ramach, tym bardziej nieprzekraczalnych, im bardziej konserwatywny jest czytelnik.
Jak ma się do tych niepisanych zasad ostatnia okładka tygodnika "W Sieci"? Ukazuje czytelnikom na kilka dni przed kanonizacją czarno-biały wizerunek Jana Pawła II z zacisniętą pięścią,"wściekłego" na III RP. Obrazek wygląda nie przymierzając jak mem z fanpage'u partii Palikota. Czyli źle - po prostu...


Jana Pawła II zapamiętaliśmy wszyscy jako uosobienie miłości do człowieka, pogody ducha, ekumenizmu, szacunku dla ludzi odmiennych przekonań i dla ich poglądów. Skąd więc ten drażniący zamysł "W Sieci"? Wszak papież-Polak to nie Tomasz Lis, którego można "przebrać" w mundur SS-manna, dać na okładkę i liczyć na to, że Lis wytoczy proces, zrobi się szum, a gazeta lepiej się sprzeda. Zastanawiam się, co musi dziać się w mózgach redaktorów, którym do głowy przychodzą takie pomysły. Przy okazji żal mi trochę tych ludzi...
Powie ktoś, że przecież - pisząc o tej czarnej "autopromocji wścieklym papieżem" - wpisuję się idealnie w zamysł redakcji "W Sieci", bo to przecież kolejny głos o głupawej okładce. Trudno.
Żeby jednak sprowadzić rzecz do właściwych wymiarów, powiem, że w tym wypadku dialog między gazetą a czytelnikami wygląda dla mnie jak pogawędka dwóch starszych pań przy kawie w cukierni po niedzielnej mszy świętej. Jedna z nich mówi: - "Ach jak pięknie ksiądz proboszcz mówił dziś podczas kazania o miłości i szacunku dla bliźniego". Na to druga głośno puszcza bąka i zaczyna rechotać. Koniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz