Powered By Blogger

czwartek, 3 kwietnia 2014

Kiepski debiut cyfrowego "Wprost Biznes". Pierwszy numer nie powala

Zachęcony pozytywną opinią mojego kolegi Jacka Czynajtisa, fachowca od reklamy, który z sukcesem przeskoczył z papieru do internetu http://www.press.pl/opinie/pokaz/2276,Takich-projektow-jak-Wprost-Biznes-bedzie-przybywac, postanowiłem przyjrzeć się "redakcyjnie" cyfrowemu tygodnikowi "Wprost Biznes", debiutującemu właśnie na rynku. Pierwsze dominujące wrażenie - kiepski stosunek ceny do ilości i jakości treści. Ale od początku...


Dla człowieka w wieku podeszłym (jak ja) wejście w posiadanie drogą kupna cyfrowego bytu prasowego nie jest proste. Wydawca "Wprost Biznes" też nie ułatwia tego przedsięwzięcia, nie dając np. możliwości prostego zakupu przez swą stronę jednego numeru przy użyciu np. systemu PayU. Proponuje od razu prenumeratę od miesięcznej (14 PLN) przez kwartalną i półroczną aż do rocznej (166 PLN) w trybie płatności, który wyświetlił mi się na ekranie komputera. Wyglądał tak:


Przyznacie, że obrazek nico archaiczny, ale pokornie wklepałem te dane i zrobiłem przelew elektroniczny, a moje zamówienie prenumeraty miesięcznej (nie wiem na jak długo) zyskało status "oczekujący". Nie mam czasu czekać, więc korzystając z linków obok oferty prenumeraty czym prędzej przelazłem na eGazety.pl i tam kupiłem sobie za 4 złote pierwszy numer "Wprost Biznes".
Całość liczy 26 stron. Jeśli odliczymy front, trzy strony reklam, jedną stronę autoreklamy i jedną praktycznie bez treści, bo otwierającą (nie wiem po co, bo otwarcie jest już na okładce) cover story o energetyce, to do poczytania zostaje nam 20 stron. To zdecydowanie za mało jak na cenę 4 PLN.
Dobór tematów w pierwszym numerze? Generalnie powinny towarzyszyć rzeczywistości, a tak nie jest. Aż prosi się np. o analizę zagrożeń dla polskiej i europejskiej gospodarki, wywołanych kryzysem w stosunkach z Rosją - to powinien być wiodący materiał. Tymczasem dostajemy (kupujemy!) coś w rodzaju numeru "zerowego", tworzonego zwykle z przypadkowych treści i zdjęć przed startem dużych projektów prasowych.
Tematy pierwszego numeru to: "Koniec konwencjonalnej energetyki" i Polska płynąca pod prąd tego trendu, obszerny tekst o złożach złota w Polsce, materiał o wyłudzeniach VAT-u; w dziale "Opinie" tajemnice szarej strefy ujawnia Janusz Rolicki; jest parę kawałków o nowych technologiach i gadżetach; w dziale "Biznes Historia" po raz któryś z rzędu w polskich mediach mogłem przeczytać o hochsztaplerze Lechu Grobelnym, a "Człowiekiem Tygodnia" redakcja uczyniła w tym numerze Adama Jasera, nowego prezesa UOKiK-u (gdzieś już o nim ostatnio sporo czytałem, więc dla mnie rzecz wtórna).
Layout - przejrzysty, ale niepotrzebnie trwoniący powierzchnię stron na przeskalowane, zbyt duże  infografiki i wykresy. W wydaniu cyfrowym spokojnie sprawdziłyby się dużo mniejsze - przecież w menu narzędzi każdy ma lupkę -  a może wtedy więcej miejsca zajęłyby wartościowe treści (chyba, że ich akurat zabrakło). Obecnie proporcja tekstu i grafiki na jednej ze stron wygląda tak:

Oczywiście, gdyby w numerze za 4 PLN było 120 stron, grafiki mogłyby zajmować nawet 4/5 strony i myślę, że nikt by nie protestował...
Podsumowując: redakcyjnie "Wprost Biznes" niczym mnie nie zaskoczył, ale może w nastepnych numerach rozwinie skrzydła. Poza tym ja ściągnąłem wydanie na komputer, a może dopiero na ekranie tabletu mógłbym zderzyć się z ciekawymi funkcjonalnościami. Ale tego nie wiem, bo nie sprawdziłem.
Generalnie jednak, jak już na tym blogu pisałem http://mediablogextra.blogspot.com/2014/04/rzecz-z-pogranicza-papieru-i-internetu.html, wobec kryzysu "papieru", trzymam kciuki za każdy projekt tworzący nowy model produkcji i dystrybucji treści dostępnych ZA OPŁATĄ dla cyfrowego odbiorcy. I tu zgadzam się z Jackiem Czynajtisem, tyle że jemu pewnie bardziej niż o sprzedaż treści chodzi o przychody z reklamy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz