O tym, że Tomasz Lis nie lubi Pudelka, wiadomo nie od dziś. Właśnie dał temu wyraz na swym blogu http://tomaszlis.natemat.pl/97613,pudelek-stawia-na-edukacje Jakby komuś nie chciało się tam zaglądać, to streszczę: Lis jest oburzony, że w plebiscycie "Ludzie Wolności" Gazety Wyborczej i TVN o to, czego dziś potrzeba Polsce, zapytano Michała Brańskiego, współtwórcę plotkarskiego portalu Pudelek. No i generalnie odmawia Brańskiemu, który stwierdził, że Polsce potrzeba dobrej edukacji, moralnego prawa do wygłaszania takich sądów.
Obecność pana Brańskiego w tej interesującej ankiecie GW i TVN mnie akurat nie oburza. Co prawda z dwojga rodzajów dziennikarstwa wciąż jeszcze wolę to, które uprawia pan Lis, a na portal pana Brańskiego zaglądam incydentalnie, ale nie uważam, by ten drugi nie miał prawa mieć swojej wizji Polski. Zastanawiam się tylko, skąd tak gwałtowny wybuch Tomasza Lisa.
Może stąd, że Lisa jeszcze nie zapytano o ważne dla Polski sprawy, a Brańskiego już tak, i rozbuchana ambicja troszeczkę ucierpiała? Może stąd, że mamy akurat przesilenie wiosenne i nastroje falują? Może stąd, ża pan Brański ośmielił się użyć słowa "edukacja"? A może stąd, że Tomasz Lis - pośród innych celebrytów - jest częstym bohaterem Pudelka http://www.pudelek.pl/tag/Tomasz+Lis/2/, a to głeboka rysa na jego budowanym latami wizerunku czołowego anchormana polskiej TV?
Obserwując od ładnych paru lat kariery w polskim dziennikarstwie, odnoszę wrażenie, że dziś popularność, rozpoznawalność i wszechobecność są dla niektórych ludzi mediów jak narkotyk poprawiający chwilowo samopoczucie, ale prowadzący do uzależnienia i przedawkowania. A granica między ciekawą dziennikarską osobowością a wachlarzem zachowań charakterystycznych dla rwącego nurtu celebrytyzmu jest w naszych czasach bardzo cienka. I nagle człowiek budzi się z pięknego snu. Budzi się pomiędzy Dodą, Natalią Siwiec i Maserakiem, osaczony setkami niewybrednych komentarzy internautów. Nie może sie z tym pogodzić i nie za bardzo wie, co zrobić, więc pisze kąśliwy tekst na blogu. Wszak wciąż jeszcze jest także dziennikarzem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz